Na pierwszy rzut oka rzeczywiście nowe zasady rozliczania prosumentów wydają się mniej korzystne, szczególnie, że symulacje prowadzone są przy cichym założeniu, iż nie zmienimy swoich zachowań związanych z używaniem energii. A zmiana wzorca tych zachowań legła wg twórców nowych przepisów u podstaw ich opracowywania. Spójrzmy zatem na najważniejsze elementy net-billingu i netmeteringu, co pomoże nam zrozumieć szanse i konieczności, wobec jakich stanął biznes chcący wykorzystywać na co dzień energię słoneczną.
NET BILLING |
NET METERING |
sprzedaż nadwyżek energii produkowanej przez instalację fotowoltaiczną po określonej cenie, bez konieczności płacenia od tej transakcji podatków |
bezpłatne odprowadzanie nadwyżek energii do sieci |
zakup energii w godzinach, gdy instalacja jej nie produkuje po cenie rynkowej zawierającej VAT, akcyzę, opłatę OZE i kogeneracyjną oraz opłatę dystrybucyjną z 15% ulgą |
możliwość bezpłatnego odbioru 80% lub 70% wprowadzonej energii w okresie, gdy instalacja fotowoltaiczna jej nie produkuje |
rozliczanie w okresie rocznym oparte o sprzedaż i kupno. Prosument będzie miał depozyt – ewidencję środków prowadzoną miesięcznie i z niego będzie mógł płacić za zużytą energię. Wartość energii, zapisywana w depozycie ma być liczona na razie według średniej ceny miesięcznej. |
rozliczanie w okresie rocznym oparte na ilości wprowadzonej i odebranej energii w systemie 1:0,8 lub 1:0,7 |
opłacalny zakup magazynu energii |
zakup magazynu energii nieopłacalny |
głównym kryterium opłacalności instalacji fotowoltaicznej jest czas produkcji energii |
głównym kryterium opłacalności instalacji jest wielkość produkcji energii |
Z powyższego porównania wynika kilka rzeczy. Po pierwsze, że prosumenci będą musieli energię sprzedawać i kupować. Sytuacja taka będzie miała miejsce, gdy w okresie produkcji prądu przez instalację fotowoltaiczną wygenerowane zostaną nadwyżki energii (sprzedaż) i w okresie, gdy instalacja nie pracuje lub produkuje mniej niż wynoszą potrzeby (kupno). Po drugie – zasady kupna-sprzedaży zostały tak sformułowane, żeby prosumentom nie opłaciło się przewymiarowywanie instalacji i duża nadprodukcja. W dotychczasowym systemie rozliczania prosumentów opłacało się przewymiarowywać instalację i orientować ja na południe, by maksymalizować uzyski. Im więcej energii wprowadziliśmy bowiem do sieci w okresie produkcji, tym więcej mogliśmy odebrać w czasie, gdy energii nam brakowało. Po trzecie wreszcie – nie było potrzeby martwić się o zarządzanie energią, bo dostępna była jej duża ilość i to praktycznie za darmo. Nikt nie liczył się również z możliwościami ogólnopolskiej sieci energetycznej, co w konsekwencji prowadziło do, paradoksalnie, niedoborów energii w okresach szczytowego zapotrzebowania, które przypomnijmy przypada na godziny poranne i wieczorne.
Na pewno stracą dostęp do darmowego „magazynu” energii. Słowo magazyn celowo ująłem w cudzysłów, bowiem sieć w rzeczywistości magazynem nie jest. Jej specyfika jest prosta – to co w danym momencie do niej trafia, musi w tym samym momencie z niej wyjść. A zatem odbiór energii wymusza na systemie energetycznym zwiększoną podaż w okresie, gdy instalacje fotowoltaiczne nie pracują, a zmniejszenie produkcji, gdy są czynne. Gdy weźmiemy pod uwagę, że wielkie bloki energetyczne mają swoją bezwładność, to sprawa nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Nie da się tak po prostu włączać i wyłączać elektrowni. To tak, jakby wygasić ogień pod kotłem parowozu i oczekiwać, że pociąg ruszy w momencie, gdy tylko zapalimy go na nowo.
Ale wracając do pytania. Czy na systemie odsprzedaży i kupna energii prosumenci biznesowi stracą. To wszystko zależy od wielu czynników, takich jak autokonsumpcja, godziny największego zapotrzebowania energię vs. godziny największej produkcji energii przez instalację fotowoltaiczną, podmiotu, z którym prosument będzie się rozliczał oraz tego, czy przedsiębiorstwo jest gotowe do skutecznego zarządzania energią – czy zna swoje zużycie nie w ujęciu en bloc, ale w podziale na konkretne miejsca, jak pomieszczenia, maszyny, urządzenia itp.
Może się okazać, że dla części firm posiadanie mikroinstalacji fotowoltaicznej i rozliczanie się w systemie net billingu będzie równie korzystne, a nawet korzystniejsze niż dotychczasowy system opustów. Przede wszystkim, pojawia się możliwość sprzedaży energii i to nie tylko operatorom, ale również podmiotom, których zadaniem jest m.in. zakup nadwyżek energii elektrycznej i jej magazynowanie oraz zapewnianie swoimi działaniami stabilizacji sieci, czyli wirtualnym elektrowniom. Cena kupna-sprzedaży energii może być tu korzystniejsza niż w przypadku tej ustalonej przy korzystaniu z depozytu.
Dodatkowo podłączenie do wirtualnej elektrowni zapewnia firmom dodatkowe źródła przychodu, jak np. udział w programie DSR, czy korzystanie z umów PPA.
Warto wspomnieć, że Wirtualna Elektrownia Lerta jest trzecim co do wielkości agregatorem na rynku mocy w Polsce i największym nie związanym z państwowymi koncernami. Od lat zdobywa uznanie w Polsce i na świecie, w najnowszym rankingu znalazła się w TOP 5 światowych rozwiązań energetycznych.
Oczywiście korzystanie z proponowanych przez ustawodawcę depozytów uzależnia od z góry ustalonych stawek kupna-sprzedaży, które w tej chwili są dla prosumentów niekorzystne.
Pamiętajmy, że nowe przepisy będą obowiązywać dla instalacji uruchomionych po 1 kwietnia przyszłego roku, zatem założenie fotowoltaiki przed tym terminem daje prosumentom możliwość korzystania z dotychczasowego systemu opustów jeszcze przez 15 lat. Projektując nową instalację warto zorientować ją na wschód i zachód, a jeśli istnieje taka możliwość postawić ją na trackerach, które umożliwiają zmianę położenia modułów fotowoltaicznych tak, by jak najlepiej wykorzystać aktualną pozycję słońca. Instalacja zorientowana wschód-zachód będzie produkować około 10% mniej energii niż ta zorientowana na południe (w szczycie będzie to ok. 30%, dzięki czemu będziemy mieli mniejszą nadprodukcję), ale za to godziny jej pracy się wydłużą (będzie pracować około 2 godziny dłużej, skracając czas, w którym będziemy zmuszeni do zakupu energii).
Innym sposobem na ograniczenie strat wynikających z nowego systemu rozliczania będzie zwiększenie autokonsumpcji energii w okresie pracy instalacji. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest jednak zakup magazynu energii, który będzie odbierał nadwyżki produkcji. Dzięki temu możemy korzystać z darmowego prądu również w czasie, gdy instalacja nie pracuje.
Dla tych, którzy nie chcą inwestować w drogi magazyn (choć gdy pojawi się na nie popyt, cena zapewne spadnie, dodatkowo mówi się o tym, że kolejne programy dotacyjne dla fotowoltaiki mają premiować zakup magazynów energii), pozostaje podpisanie umowy z niezależnymi dostawcami, np. ze wspomnianymi już wirtualnymi elektrowniami.
Jednym z najlepszych sposobów ograniczenia kosztów energii jest właściwe nią zarządzanie, np. za pomocą systemu zarządzania energią, który przede wszystkim dostarcza kompleksowej wiedzy o tym, jak zużywamy energię, gdzie i kiedy. Wiedza ta jest nieocenioną pomocą przy planowaniu inwestycji, nie tylko tych związanych z energią. Systemy, takie jak Lerta Energy Intelligence, znacznie ułatwiają pracę, automatyzują czynności i procesy związane z energią, dając oszczędności od 11 do nawet 40% zużycia energii.
Podsumowując, zmiany w sposobie rozliczania prosumentów niekoniecznie muszą wyjść firmom na gorsze. Części przedsiębiorstw okres zwrotu zapewne się wydłuży o kilka lat, ale dla części pojawią się nowe szanse biznesowe na skorzystanie z mechanizmów oferowanych przez ustawodawcę.
Patrząc na nie z szerszego kontekstu niż tylko portfel konkretnego Kowalskiego, należy je uznać za krok w dobrym kierunku. Zakładanie instalacji fotowoltaicznych wciąż pozostanie opłacalne, rachunki za prąd nawet w przypadku proponowanej oferty cenowej będą przynajmniej o połowę niższe niż bez instalacji, a większa dbałość o efektywność energetyczną wyjdzie na pożytek nam, klimatowi i przyrodzie.